Aplikując odżywkę dostarczamy jej cennych składników odżywczych. Możemy ją rozprowadzać na powiece lub bezpośrednio na rzęsach. Odżywka musi się przede wszystkim przedostać się do mieszków włosowych i poprawić kondycję rzęs od cebulek po same końcówki. Składniki odżywcze wzmocnią wtedy korzeń rzęsy, aby mogła utrzymać się dłużej na powiece.
Oczywistym jest fakt, że aby rzęsy rzeczywiście się zregenerowały i wyglądały na zdrowsze trzeba systematycznie o nie dbać. Długość kuracji też ma tutaj ogromne znaczenie gdyż nie od razu zauważymy satysfakcjonujące efekty. Cierpliwość w tym wypadku na pewno się opłaci.
W dniu dzisiejszym przedstawię Wam odżywkę-serum do rzęs marki My Secret, która można zakupić w Drogerii Natura.
Jak się sprawdziła?dowiecie się czytając dalszą część wpisu...
Kilka słów od producenta...
Innowacyjny balsam do rzęs łączący w sobie 3 właściwości: serum odbudowującego, aktywatora wzrostu włosa i bazy pod tusz. Formuła odpowiednia dla oczu wrażliwych. Aplikacja: pod tusz do rzęs lub jako baza na noc. Formuła oparta na rewolucyjnym systemie Widelash wzmacnia i odbudowuje zniszczone rzęsy, zapobiega ich wypadaniu oraz stymuluje wzrost nowych. Serum aplikuje się wzdłuż dolnej i górnej linii rzęs.
Moja opinia na temat odżywki-serum...
Z jednej strony odżywka a z drugiej serum zamknięte w jednym pisaku tak właśnie oto prezentuje się produkt marki My Secret.
Odżywkę nakładamy szczoteczką natomiast serum-bardzo cieniutkim pędzelkiem.
Oba produkty są bezbarwne i bez zapachowe.
Ja swoją odżywkę nakładam jako bazę pod tusz.Dzięki czemu delikatnie wydłuża moje rzęsy.Co do działania mianowicie porostu moich rzęs nie wypowiem się.Używam do tego celu innej, która sprawdza się świetnie.
Ta jak już napisałam służy mi jako baza i sprawdza się doskonale-polecam!
Co do samego serum mam mieszane uczucia ponieważ nie zauważyłam jakoś specjalnego działania.W sumie nie spowodowało u mnie nic!
Sięgając po ten produkt nie oczekujmy, że nasze rzęsy staną się nagle cudownymi wachlarzami.
Cena produktu to ok.15 zł...
Kochani życzę miłego dzionka a ja zmykam majstrować moją cudowną drabinkę....?
Już niebawem kolejny wnętrzarski wpis!